– Iwa-chan, ty podły durniu! – Tooru
sapnął głośno i zakończył połączenie, zbulwersowany nieadekwatną do sytuacji
postawą przyjaciela. Czarnowłosy zignorował go, najzwyczajniej w świecie
odłożył wspólne, męskie zakupy, tłumacząc się grypą żołądkową, bólem głowy,
rzeżączką i chuj wie czym jeszcze. Zapatrzony tylko w siebie, egoistyczny
dupek.
Czarę goryczy przelał sms, który Oikawa dostał dosłownie sekundę po
skończonej rozmowie.
Pójdziemy za tydzień.
Tooru wstał gwałtownie, rzucił smartfona w
białą pościel i sięgnął na półkę, z której wyciągnął bladoróżową papeterię.
Jeżeli Hajime złudnie wierzył w to, że Oikawa przełknie jakoś tę
niesatysfakcjonującą, nagłą zmianę planów, grubo się mylił.
Sfrustrowany szatyn zaczął kreślić długopisem po kartce, a nijakie linie z
czasem uformowały się w coś na kształt twarzy. Otoczona czarnymi kosmykami
facjata nie tylko należała do Hajime, ale była też zdecydowanie brzydsza niż w
rzeczywistości. Rozgrywający z radością pozwolił sobie dorysować czerwonym
mazakiem dwa pryszcze na czole przyjaciela, po czym zapisał pierwsze słowa,
które przyszły mu do głowy.
1. Iwa-chan, jesteś skończonym chujem.
Po chwili namysłu przekreślił zdanie, by
przepisać je jeszcze raz, dodając mały bonus w postaci kilku słów.
1. Iwa-chan, jesteś skończonym chujem,
którego nikt nie lubi.
Oikawa od zawsze lubił koloryzować. Mało
tego! Nie potrafił potwierdzić sam przed sobą czegoś, co w głębi ducha
doskonale wiedział - tego, że Hajime miał pozycję. Ba, gdyby tylko - Tooru nie
powinien kłamać w żywe oczy i przyznać, że przyjaciel posiadał również fejm,
szacunek drużyny i gamę unikatowych zdolności.
Jedną z nich, przydatną lub nie, była niezwykła łatwość wyprowadzania
uczulonego na złośliwości kapitana z równowagi.
2. Na każdą wiadomość odpowiadasz jak
niewychowane bydlę.
Tooru był, krótko mówiąc, uzależniony od
snapchata. Codziennie rano, czy to jadł parówki, jajecznicę, kanapki, ZAWSZE
dzielił się ze znajomymi zdjęciami, uwieczniającymi jego życie. Przejażdżka
rowerem? Świetny moment, by uchwycić swoje umięśnione nogi. Spacer z kuzynem?
Nie mogło zabraknąć zdjęcia z dopiskiem “opiekunka na piątkę”. Zdarzało się, że
rozgrywający w ciągu jednego dnia wysyłał Hajime około ośmiu selfie, począwszy
od tych porannych, przez treningowe, skończywszy na niegrzecznych, wieczornych,
podczas kąpieli.
Nic nie wskazywało na to, by atakującemu fotki przeszkadzały - do czasu aż
Oikawa, wybierając się na poranny bieg, wysłał przyjacielowi zdjęcie swojej uśmiechniętej
twarzy i napisem Miłego dnia, Iwa - chan!
Odpowiedź przyszła niemal natychmiast. Czarnowłosy, dumnie zasłaniający
swoją twarz długim, majestatycznym symbolem męskości (środkowym palcem),
dopisał do fotki tylko dwa słowa.
Pierdol się.
Tooru, przypominając sobie tę nieczystą
zagrywkę, tylko z dziwnym smutkiem na twarzy nabazgrolił kolejny punkt.
3. Nie podniecam cię.
W szatni po wyczerpującym treningu, na
basenie, gdy woda z chlorem muskała jego mięśnie klatki piersiowej, czy podczas
brania prysznica w szkolnej łazience, Tooru zawsze czuł na sobie wzrok Hajime.
Beznamiętny. Zimny jak lód. Obojętny. Szary zjadacz chleba nie zrozumiałby,
dlaczego zwykłe (w końcu facet patrzący łakomie na drugiego faceta nie jest
zjawiskiem powszechnie akceptowany) zachowanie Iwaizumiego
sprawiało rozgrywającemu aż taki ból. Sprawa wyglądała dosyć prosto:
czarnowłosy nie obnosił się ich związkiem, czego Tooru kompletnie nie mógł
zrozumieć. Prawdziwą twarz przyjaciel pokazywał dopiero, gdy byli sam na sam. W
domu Oikawy. Na jego łóżku. W skotłowanej pościeli.
Hajime nie chciał przyznawać się przy innych do tej nie do końca przyjacielskiej
relacji..
Za to szatyn, nieznający pojęcia intymność, wolał wyłożyć karty na
stół i prosto z mostu powiedzieć głośno o tym, co wyprawiali w środku sypialni.
Iwa – chan był prawdziwym diabłem, a jego piekielnie zawstydzające zachowania
nie powinny przejść bez echa.
Kapitan Aobajōsai wyszedł z prostego
założenia - Hajime nie przyznaje się do mnie w miejscach publicznych, więc po
prostu go nie podniecam.
Na kartce pojawiły się kolejne dwa punkty.
4. Jesteś brzydki.
5. Tak naprawdę w ogóle cię nie obchodzę.
Sto siedemdziesiąt dziewięć centymetrów
wzrostu, siedemdziesiąt dwa kilogramy, zgrabne łydki, bicki wielkości
pomarańczy, kuszący, płaski brzuszek i czarne, krzaczaste brwi składały się na
ideał, który, o zgrozo, był na wyciągnięcie ręki Tooru. Dosłownie. Tydzień
temu, przykładowo, gdy tak się złożyło, że rodzice Oikawy wybyli na całonocną
imprezę, ta realna perfekcja leżała tuż obok, roznegliżowana. I napalona.
Co nie zmieniało faktu, że Hajime był paskudny jak noc.
Oikawa jeszcze raz przeanalizował ostatni
punkt i wiedział już, że nie ma innego wyjścia – musiał wstać, otrzepać tyłek,
pójść do tego dupka i wszystko mu wygarnąć.
Piętnaście minut później był już pod jego domem, mokry jak po kąpieli, bo -
jakżeby inaczej - od razu po wyjściu ze swojego mieszkania na podwórku
rozpętała się straszliwa burza, trwająca dokładnie kwadrans. Załomotał w drzwi
z jasnego drewna dwanaście razy - dokładnie tyle, ile liter znajdowało się w
zdaniu “Iwa, ty kutasie”.
Zaspany przyjaciel stanął w końcu na progu i ze szczerym zdziwieniem, czego
dowodziły jego półotwarte usta, zapytał:
– Gównokawa? Co ty tutaj robisz? – Tooru bez
słowa wcisnął w jego głupie łapy wymiętolony i mokry kawałek różowego papieru.
Hajime przeleciał wzrokiem po tekście, rzucając brązowowłosemu zirytowane
spojrzenie.
– Tylko tyle? Powinienem uderzyć cię za
stwierdzenie, że jestem brzydki – zmarszczył brwi, otwierając drzwi na oścież i
zachęcając Oikawę ruchem ręki, by ten wszedł do środka, a nie stał na progu jak
niedojebany słup soli. – Ale najpierw musisz się ogrzać, bo wyglądasz jak
mokry, brzydki kundel.
– Jesteś niemiły. – Tooru rzucił mu
obrażone spojrzenie.
– Na dodatek skończony chuj ze mnie, wiem.
– Brunet przewrócił oczami. – Ruszaj się, bo inaczej…
– Bo inaczej?
– Ja ruszę czymś w tobie.
– Jak niegrzecznie, Iwa-chan!
– Och, przymknij się w końcu.
_______________
Oto i jest mój zbetowany fik sprzed roku. Enjoy! 8)
mmmm skąd ja znam ten obrazek xD ;>
OdpowiedzUsuń"Pierdol się." *gasps* Rude, Iwa-chan D:
on nie moge, Iwa jest piękny, co ten Oikawa wygaduje ;00
rozwala mnie fakt, że Hajime ma taką wyjebkę na żale Toru, takie "o dobra, to tyle?, słyszałem gorsze rzeczy, skończyłeś już może" xD piękne
uśmiałam się, ty masz takie lekkie pióro(?)
Iwaizumi demonem sypialni ( ͡° ͜ʖ ͡°)
super, że dodałaś kolejny post :D
(nie przestawaj, robisz to dobrze xD)
pozdrowionka
ps. co do snapa, mam znajomą która relacjonuje swoje całe życie na snapie kiedy ja wysyłam może jedno zdjęcie na tydzień xD
Jak Iwaizumi może być brzydki? On jest... Piękny na swój sposób! Ehh, Oikawa powinieneś wymyślić lepsze kłamstwo, kiepski w tym jesteś.
OdpowiedzUsuńI przydałoby się ograniczyć snapa, bo taki spam wkurza, a przynajmniej mnie, gdy ktoś zawraca mi interes, szczególnie nad ranem. Iwa powinien zostać świętym z tą swoją cierpliwością.
Czekam na następny post. Nie przestawaj pisać, bo to jest po prostu świetne xD
Hey, wpadłam tu przed chwilą i naprawdę mi się spodobało, mówię to szczerze ;) Zdecydowanie lepszy wpis niż poprzedni, piszesz tyko z punktu widzenia Oikawy, dzięki czemu nie trzeba się domyślać, co sie dzieje. Piszesz z humorem, realistycznie oddając ich charaktery, dobry pomysł z wykorzystaniem znanego arta :D Szkoda, że dawno nie wstawiałaś nic nowego :( Jeżeli chciałabyś jakieś rady to polecam przeglądanie artów, memów czy anime/mangi z IwaOi na tapecie. Mnie pomaga też słuchanie muzyki i wyobrażenie sobie różnych sytuacji, najlepiej z zamkniętymi oczkami ;) Najgorsze co możesz zrobić to patrzeć się w pustą kartkę @.@
OdpowiedzUsuńBędę czekać na kolejne wpisy! <3
PS Gównokawa brzmi okropnie... przemyśl to, jeżeli nie jesteś pewna, polecam Shittykawę. Zapomnij o tym, jeżeli uważasz, że jest ok XD
Dzięki za komentarz, zrobiło mi się milej na serduszku. ♥ Postaram się zmienić Gównokawę na coś bardziej przystępnego. ;)
UsuńPrzeczytałem oba dotychczasowe teksty i jedyne, do czego chcę się przyczepić, to do języka. Nie wiem, czy tylko mnie to irytuje, jednak przekleństwa u narratora mi przeszkadzają. W tekstach chłopaków - jasne, strawię, ale kiedy to ty opisujesz całą sytuację, jakoś mi to nie wchodzi.
OdpowiedzUsuńReszta jest świetna, postacie zdają się być kanoniczne.
Życzę weny i czekam na następny post! :)
PS. Wygląd bloga jest ekstra.